Przygotowania...
Przygotowań ciąg dalszy:
- podpisałem umowę na dostarczenie prądu z Tauron. Mówię do kobitki w BOK "psze Pani, ale to będzie podpięte w tym stuleciu?". A ona do mnie: "Mamy wolny termin za dwa dni, chce Pan?". Dobrze, że mam okulary, bo by mi gałki oczne na biurko wypadły... :) No więc pojawił się technik po dwóch dniach na działce i... nic nie zrobił. Okazało się, że najpierw muszę mieć podpiętą RB-tkę, a później Tauron podpina licznik, gdyż licznik swoją obudową zasłania miejsce, gdzie należy podpiąć kable od RB-tki. A pytałem o to w BOK, tyle że kobita nie wiedziała... Life is brutal...
- jeżdżę po składach budowlanych i porównuję ceny materiałów. Uczę się obserwować reakcje handlarzy. Na dzień dobry, gdy mówię że chcę zrobić wycenę materiałów, to chłop sinieje. Przez głowę przechodzi mi myśl: "Oddychaj, oddychaj!!!". Teraz już wiem, że oni takich wycen to mają kilkadziesiąt dziennie :) Drugi etap, to "reklama dźwignią handlu". Wpada taki Mr. Mostowiak w słowotok i nijak nie idzie mu przerwać. Chce zareklamować wszystko na co ma akurat promocję i własne upusty. A omawiając mój konkretny przypadek (projekt) słyszę coś w stylu: "Panie, kto Panu to tak zj...ł?". Na koniec gorące podziekowanie za przybycie i zapewnienie o pięknej, usłanej wełną mineralną współpracy :D Mówie Wam, komedia.
- no i na koniec - łyżka dziegciu. Nie pamiętam czy wspominałem, dostałem nadzór archeologiczny w prezencie od gminy. W połowie 2016 roku zmienił się PZP i objęto obszar wioski, w którym znajduje się moja działka nadzorem archeologicznym. HURA!!! Że też ja takiego szczęścia w LOTTO nie mam... Fajnie. Dostałem od kierbuda namiar na "przyjaznego" Pana, więc zadzwoniłem i mówię, że z początkiem kwietnia kopiemy. A on do mnie, że najpierw to trzeba pozwolenie z Wojewódzkiego Wydziału Archeologii uzyskać. HURA!!! Mam prosić o pozwolenie na wykonanie wykopu na własnej działce. Powoli zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że Polska do dziki kraj... Kurcze, skoro biorę archeologa, który ma uprawnienia zgłoszone do powyższej instytucji, to powinno to już wystarczyć. Bo i tak na koniec chłop składa raport z wykopków. Ale nie, w naszym kraju jak nie ma papieru do papieru, to się nie liczy...
A tak w ogóle, to ani się nie obejrzeliśmy, a już wiosna nastała. Ptaszki ćwierkają, przyroda się powoli zieleni. Sielanka. I tutaj wpada moja połowica i pyta gdzie na wakacje jedziemy. To ja, w przypływie dobrego humoru mówię, że na działkę kosić, sprzątać i w ogóle. No, to mamy ciche dni... :D